Vela Polańczyk

Po kilku tygodniach spędzonych w domu, w końcu nadszedł czas, aby wybrać się w nasze ulubione Bieszczady. Odpoczynek oraz relaks na świeżym powietrzu połączyliśmy z obowiązkami związanymi z naszą działalnością. Odwiedziliśmy miejsce, którego właściciele odezwali się do nas w sprawie akcji „zrobimy relację zupełnie za darmo!”. Zapraszamy do zapoznania się z Vela Polańczyk!


Vela Polańczyk to 4 nowoczesne domki dostępne dla turystów przez cały rok. Zostały oddane do użytku w 2018 roku i w każdym z nich znajdzie się miejsce dla maksymalnie 6 osób. Każdy domek ma taki sam układ, różnią się tylko i wyłącznie kolorem ścian. W budynku znajduje się salon z aneksem kuchennym, dwie sypialnie oraz łazienka. Na miejscu dostępne mamy pełne wyposażenie potrzebne do codziennego funkcjonowania. Znajdziemy tutaj m.in. deskę do prasowania wraz z żelazkiem, suszarkę na ubrania, pełne wyposażenie kuchni- patelnie, garnki oraz całą zastawę stołową. W łazience do dyspozycji mamy suszarkę do włosów oraz komplet ręczników. Przed każdym domkiem znajdziemy zestaw mebli ogrodowych oraz grill. Każdy obiekt posiada telewizor oraz darmowy dostęp do sieci wi-fi. Przed domkami znajduje się spory parking oraz plac zabaw dla dzieci.


Na miejscu spotkaliśmy się z właścicielami. Jest to młode, przebojowe i bardzo pozytywne małżeństwo, które robi wszystko, aby pobyt w tym miejscu sprawił gościom ogromną radość i spełnił ich wszelkie oczekiwania.


Jak zaczęła się Wasza historia z tym miejscem?

– Zanim powstały te domki w naszym życiu działo się bardzo dużo. Zacznijmy od tego, że pochodzimy z Przemyśla i można powiedzieć, że od zawsze jesteśmy związani ze sportem. Dlatego też wybraliśmy się do Rzeszowa na studia dzienne o kierunku wychowanie fizyczne. Po pierwszym roku poczuliśmy jednak, że potrzebujemy zmiany i przenieśliśmy się do Krakowa.

Wtedy przerwaliście studiowanie?

– Nie, wręcz przeciwnie. Przeszliśmy na indywidualny tok studiowania i w taki sposób studiowaliśmy kierunek wychowania fizycznego w Rzeszowie, a na miejscu w Krakowie zaczęliśmy drugie kierunki. Ja (Gabriel) zacząłem dietetykę, a Ola fizjoterapię i tak równolegle prowadziliśmy dwa kierunki.

Udało się bez problemu skończyć oba kierunki?

– Jasne, chociaż między drugim na trzecim rokiem studiowania musieliśmy skorzystać z przerwy dziekańskiej na potrzeby naszej działalności.

Czym się zajmowaliście?

– Przez wiele lat związany byłem z koszykówką w Przemyślu. Grałem zawodowo w tutejszym zespole i z tym wiązałem swoją przyszłość. Teraz niestety gram już tylko amatorsko. Kiedy zacząłem zarabiać swoje pieniądze postanowiłem w jakimś stopniu spełniać swoje marzenia z dzieciństwa. Zawsze chciałem mieć takie swoje koszykarskie buty jak zawodnicy, których oglądałem chociażby w NBA. Butów przybywało, miałem ich kilkadziesiąt par. Jedne zużywały się wolnej, inne szybciej. Pewnego dnia postanowiłem je wyczyścić, trochę pobawić się nimi, dodać do nich swój numer. Z takich drobnostek zaczęła się nasza działalność.

Jak to wyglądało później?

– Cała działalność bardzo nam się rozwinęła. Na początku pocztą pantoflową wśród znajomych, a następnie m.in przez reklamę w internecie zaczęliśmy trafiać do co raz większego grona osób. Zajmowaliśmy się czyszczeniem, pielęgnacją oraz personalizacją obuwia. Zaczęło się od podstawowej pielęgnacji, a z czasem byliśmy w stanie namalować przeróżne grafiki, zmieniać kolor butów czy ingerować w jego konstrukcję. Można powiedzieć, że jako jedyni z pierwszych w kraju używaliśmy laserowego grawerowania skórzanych metek do tych butów. Była to dla nas nie tylko super zabawa, ale i ogromna lekcja na przyszłość. Cała ta przygoda tak nam się rozwinęła, że musieliśmy skorzystać z urlopu dziekańskiego i założyć działalność gospodarczą, aby móc legalnie prowadzić ten biznes.

To doświadczenie zaprocentowało w przyszłości?

– Zdecydowanie tak. Po zakończeniu studiów jeszcze przez rok mieszkaliśmy i pracowaliśmy w Krakowie. Jednak z każdym miesiącem co raz bardziej męczyliśmy się w tym mieście i postanowiliśmy się przeprowadzić. Wtedy w głowie zrodził się pomysł na kolejny biznes. Moi rodzice posiadali w Polańczyku działkę, która stała pusta. Wpadliśmy na pomysł wybudowania w tym miejscu właśnie tych domków. To wszystko czego nauczyliśmy się podczas prowadzenia działalności związanej z butami na pewno pchnęło nas do tego, aby podjąć się kolejnego wyzwania.

Wtedy nastąpił koniec z personalizacją obuwia?

– Tak – skupiliśmy się wyłącznie na Vela Polańczyk. Wspomogliśmy się kredytem i tak powstał ten rodzinny biznes Budowa domków trwała półtora roku, a otwarcie ich nastąpiło w trakcie wakacyjnego sezonu w 2018 roku. Poprzedni rok był pełnym okresem naszej działalności, a teraz zaczynamy już trzeci sezon.

Odnaleźliście się w tym biznesie?

– Cały czas się uczymy. W pierwszym naszym sezonie wszystko robione było dość spontanicznie. Popełniliśmy sporo błędów i podejmowaliśmy nieprzemyślane decyzje. Jednak z każdym miesiącem nabieramy doświadczenia i staramy się już unikać takich sytuacji. W tym sezonie mocniej zainwestowaliśmy w reklamę oraz wyposażenie domków. Trochę to wszystko zostało jednak zatrzymane przez koronawirusa.

Własnie, a jak cała ta pandemia wpłynęła na Waszą działalność?

– Koronawirus dotknął wiele miejsc, w tym nas. Przez te ostatnie tygodnie oczywiście byliśmy zamknięci i musieliśmy odwołać zaplanowane rezerwacje. Teraz na szczęście wszystko już wraca do normy. Spokojnie możemy opłacić wszystkie faktury, czy zapłacić naszym pracownikom, którzy pomagają nam tutaj na miejscu.

Czyli na co dzień nie mieszkacie tutaj w Polańczyku?

– Nie, mieszkamy w rodzinnym Przemyślu. Ja (Gabriel) pracuję w firmie eksportowej, dodatkowo dorabiam sobie na siłowni jako trener personalny oraz jestem sędzią koszykówki. Ola natomiast pracuje w zawodzie jako nauczyciel wychowania fizycznego w szkole, jest instruktorem fitness i instruktorem pływania.


Vela Polańczyk to miejsce zdecydowanie godne polecenia. Oferowane domki są przestronne, zadbane oraz w pełni wyposażone. Znajdują się również w bardzo dogodnej lokalizacji. Położone są z dala od głównej drogi co zapewnia spokój podczas pobytu. Z okien dostrzec możemy oddalone zaledwie o 450 m Jezioro Solińskie. Jest to również dobra baza wypadowa w inne części Bieszczad.


Więcej informacji, oraz system rezerwacji domków znajdziecie na oficjalnej stronie VELA POLAŃCZYK. Zapraszamy!